logotype

Terminarz

maj 2024
P W Ś C Pt S N
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
Komputer - błogosławieństwo czy przekleństwo

15 maja 2013, Czesław Budzyniak

Tytuł tekstu jest otwartym pytaniem postawionym dla każdego, komu współczesność nie jest obojętna. Skoro tak, postaram się i ja odpowiedzieć na to pytanie.

Jest to także i mój czas, gdyż jeszcze jestem w drodze do Pana, choć ze starszego pokolenia.

 

Na pewno wielu już podejmowało się udzielenia odpowiedzi na to pytanie - sobie samemu lub też w szerszym gronie. Wciąż jednak pozostaje ono otwarte i warto nadal poszukiwać odpowiedzi, ponieważ dostrzegamy negatywny wpływ komputera - zwłaszcza na młode pokolenie. Na starszych też ma on czasem zgubny wpływ.

 

Odpowiadając na to pytanie, stwierdzę tak: komputer jest i dobrodziejstwem, i przekleństwem jednocześnie. Wszystko oczywiście zależy od naszej postawy, a także od naszego duchowego stanu. Pamiętajmy, grzech potrzebuje coraz to nowej przestrzeni i bardzo chętnie zasiedla miejsca, które jeszcze wczoraj były czyste. Jego celem jest zaśmiecić to miejsce, gdyż dopiero w brudzie czuje się jak u siebie. Szatan użyje wszelkich dostępnych dla siebie środków, by zrobić to jak najszybciej. Takim jednym - ale nie jedynym środkiem - jest komputer i dostępne w nim niektóre treści.

 

Osiągnięcia techniki współczesnej są bardzo duże. Wszyscy z tych osiągnięć w większej lub mniejszej mierze korzystamy. Tak było zawsze. Jonasz korzystał z okrętu, Jezus z łodzi, my mamy współczesne środki lokomocji: samochody, pociągi czy samoloty i stwierdzamy, że to jest dobre. Korzystamy również z wielu innych dobrodziejstw techniki, ciesząc się z ich istnienia, a przecież ta sama technologia używana jest do bardzo złych celów, do zabijania ludzi i niszczenia ich mienia. Tak jak każde narzędzie, wyprodukowane przez siebie lub przez kogoś, można użyć w dobrym lub w złym celu, tak też ma się sprawa z komputerem.

 

Ktoś kiedyś zadał takie pytanie: czy Pan Bóg może się posługiwać tym samym narzędziem, którym posługuje się szatan? Moja odpowiedź brzmi – tak, oczywiście, że może. Jeżeli szatan posługuje się Bożym narzędziem, jakim jest Biblia [Mat. 4,5], to dlaczego Pan Bóg nie mógłby posługiwać się np. komputerem, o którym trudno stwierdzić jednoznacznie, czyim jest narzędziem. Służy on bowiem i dobrej sprawie jak i złej. Można by powiedzieć, że jest narzędziem uniwersalnym, dostępnym dla obu stron. Tak jak już powiedziałem na wstępie, wszystko zależy od nas samych, od naszej granicy, jaką sobie wyznaczymy. Obyśmy tylko jej nie przesunęli za daleko, bo przesunięta za daleko granica nie jest już żadną granicą.

 

Prorok Ezechiel pozostawił ważne ostrzeżenie, które warto tu przypomnieć: Kapłani znieważają moje świętości, nie odróżniają świętego od pospolitego i nie pouczają o tym, co nieczyste, a co czyste [Ez. 22,26]. Trzeba jednak dorosnąć, by odróżnić nieczyste od czystego i mieć wolę korzystania z tego, co czyste. Dziś niektóre treści w komputerze są wyprodukowane na życzenie czy wręcz na żądanie diabła i nie trzeba tu mówić o szczegółach. Każdy dorosły chrześcijanin dobrze o tym wie. Wie, że włączenie i korzystanie z takich stron nie przyniesie błogosławieństwa, tylko wewnętrzne rozdarcie, przygnębienie i smutek, ponieważ bez wątpienia są one - użyję tu języka z czasów Jozuego - obłożone klątwą Pana. Jeśli ktoś nie używa komputera i może się bez niego obejść, dobrze robi. Jeśli ktoś inny używa go tak, jak używa się samochodu, lodówki czy telefonu, też dobrze robi, bo oszczędza sobie wiele czasu i energii, pod warunkiem, że porusza się w obszarze wyznaczonym przez siebie, a jego zasadą jest nie naruszać tego obszaru.

 

Dalszą część mojego rozważania oprę na siódmym rozdziale księgi Jozuego. Opisane jest tu wydarzenie, które spróbuję odnieść do naszej rzeczywistości.

 

Zapraszam czytelników w okolice Jerycha, miasta Aj i doliny Nachor, która jest bardzo ponurym i smutnym miejscem na ziemi. Możemy też nazwać ją doliną śmierci. Tam synowie izraelscy pod wodzą Jozuego najpierw odnieśli sukces przy murach Jerycha, a potem ponieśli porażkę pod miastem Aj. Dlaczego ją ponieśli? No właśnie. Ten obraz jest bardzo przejrzysty i - jak sądzę - stosowny dla czasów nam współczesnych, chociaż mamy już XXI wiek i niby rzeczywistość inna od tamtej, ale czy inna? Są pewne obszary życia, gdzie nic się nie zmienia od wieków, bo zmienić się nie może.

 

Zacznijmy teraz od tego, że nie ma grzechów prywatnych, każdy grzech ma wymiar społeczny. Inaczej mówiąc jest obciążeniem nie tylko grzeszącego, ale jego rodziny i całej wspólnoty, a w szerszym kontekście - całego Kościoła.

 

Obraz Achana, bo będzie tu o nim mowa, jest dziś ostrzeżeniem dla każdego członka Kościoła Jezusa, który chce korzystać z komputera, mając świadomość, że część jego zawartości jest obłożona klątwą Pana. Achan był jednym z synów izraelskich i wiedział dobrze, że miasto Jerycho jest obłożone klątwą Pana. Wystrzegajcie się tylko tego, co jest pod klątwą i abyście przez to nie narazili na klątwę obozu Izraela i nie wtrącili go w nieszczęście [Joz. 6,18] – powiedział Pan Bóg. A co mówi Achan? Ujrzałem piękny babiloński płaszcz, … zapragnąłem i wziąłem to [Joz.7,21]. Czyż nie dzieje się podobnie w naszym życiu? Babiloński płaszcz to nie tylko komputery. Jest i dzisiaj cała gama rzeczy babilońskich, które cieszą oko, rozbudzają wyobraźnię i chęć posiadania. Przy nich po cichu jakiś głos mówi ci – to jest dobre! A jeszcze srebro i złoto, które też przydałoby się mieć. Spojrzysz, zapragniesz, weźmiesz i schowasz głęboko w sobie, w swoim obejściu. Jesteś pewny, że nikt nie widział, co zrobiłeś - ani żona, ani mąż, ani nawet rodzice. Gdyby wiedzieli, byłoby wstyd zwłaszcza za ten babiloński płaszcz. Na razie jesteś zadowolony, tłumiąc w sobie głos sumienia, któremu nie pozwalasz za głośno sygnalizować, że to wstyd i że to nie przystoi tobie jako ojcu, matce czy bratu w Chrystusie. I ponownie zasiadasz przed pulpitem, prawie jak przed ołtarzem, do oglądania rzeczy obłożonych klątwą Pana. Poszukujesz też może tylko kilku sykli srebra albo jakąś sztabkę złota. Zwykle znajdujesz je bez trudu, ponieważ drogę już dobrze znasz. A sumienie...? No cóż, można je zagłuszyć lub udawać, że go nie ma. A ono cichym głosem, jak w agonii, przypomina, że jest. Więc czasem wolisz by ucichło zupełnie, bo zakłóca oglądane piękne przecież babilońskie obrazki.

 

Nigdy nie zapominaj o konsekwencjach, jakie poniósł Achan, jego niewinna rodzina i niewinny obóz izraelski. Przypomnę nam także słowa, które wypowiedział Jozue do Achana w dolinie Achor. To nie postrach, to prawdziwe Boże Słowo skierowane dziś do każdego, kto będzie zasiadał do komputera, by trochę zabić czas. A Słowo to brzmi głosem wieczności nadane niezmiennym Bożym Prawem. Brzmi jak wyrocznia z Trybunału Najwyższego: Jak ty sprowadziłeś na nas nieszczęście, tak niech dziś Pan sprowadzi na ciebie nieszczęście! [Joz. 7,25]. Cały dobytek Achana, w tym piękny babiloński płaszcz, który krótko cieszył jego oczy, wraz z jego rodziną został zniszczony i przywalony wielkim stosem kamieni, gdzie pozostał na zawsze, razem ze złotem i srebrem.

 

Jeśli jesteś człowiekiem wierzącym, członkiem Obozu Pana, to proszę cię, usiądź w samotności i pochyl się nad tą częścią Bożego Słowa, którą wspólnie przez chwilę rozważaliśmy – Księga Jozuego, 7 rozdział. Przemyśl raz jeszcze dokładnie wszystko od początku, a Pan niech udzieli ci swojego światła i wesprze Bożą Mocą, abyś panował nad grzechem, gdy on pojawi się u progu twego serca, kiedy otwierasz swój komputer. Możesz nad nim zapanować, bo taka władza dana jest każdemu wierzącemu. Możesz ją stracić, ale nigdy nie od razu. Możesz ją stracić – nawet na zawsze – przez zniewolenie, na przestrzeni jakiegoś czasu. Wtedy już tylko niebo zapłacze nad tobą, a jego łzy skropią twoją dolinę śmierci i słońce na zawsze przestanie ci świecić.

 

Drogi czytelniku, nie traktuj wydarzenia z doliny Achor jako straszaka. Nie jest moim zamiarem nikogo straszyć, ale każdy powinien wiedzieć, co czeka człowieka, który świadomie zamierza używać rzeczy obłożonych klątwą Pana. Taką rzeczą bez wątpienia jest część programów komputerowych i ich treści.

 

Niektórzy chrześcijanie mówią, że dobrze jest się pomodlić przed otwarciem komputera, by Pan ochronił przed spoglądaniem na babiloński płaszcz. Wiem, że większość tego robić nie musi, bo nie ma takich pokuszeń, ale jeśli kogoś to uchroni, to niech tak robi. Pomódl się wtedy o to, by nie pragnąć czegoś, co dla ciebie nie przystoi, by nie paść swych oczu brudem tego świata, wymyślonym gdzieś w najniższych pokładach ciemnej otchłani, by nie zaśmiecać swojego kiedyś odnowionego już umysłu. Bo przecież już wielu zostało straconych, niektórych nawet znaliśmy osobiście. Już dawno nie ma ich w Obozie Pana, bo pozostali w dolinie Achor, przywaleni stertą kamieni współczesności razem z tym, co było piękne i błyszczące, a tak bardzo zdradliwe. Byli to chrześcijanie w różnym wieku i różnych profesji, pewnie też o zaniżonym stanie ducha. Nie znalazło miejsca u nich Słowo, które wypowiedział Bóg do Kaina: ty nad grzechem masz panować. To słowo nie miało u nich ani mocy, ani zastosowania. Oni postąpili według zasady: zapragnąłem, wziąłem i schowałem w obrębie mojego namiotu, zakopałem w mojej głębi i nikt o tym nie wiedział. Ich historie skończyły się podobnie jak ta w dolinie Achor. Smutne to, ale prawdziwe.

 

Ktoś powie: to może lepiej nie mieć komputera w domu i szatan nie będzie kusił. Można i tak. Niektórym jednak komputer jest potrzebny ze względu na pracę zawodową. Apostoł Paweł mówi, że musielibyśmy wyjść z tego świata [1Kor. 5,10], ale przecież jesteśmy jego częścią społeczną. Z pewnych rzeczy musimy korzystać – w tym także komputera – tak, jak korzysta kierowca z samochodu czy krawiec z maszyny do szycia.

 

Moje rozważania na ten temat podsumuję tak: cieszę się, że większość ludzi w Kościele Jezusa, która kocha Boga i ze względu na wzajemną miłość, nie narusza ustalonej przez siebie granicy. Nie dlatego, że się boi, tylko dlatego, że kocha i nie chce zasmucać świętości swojego Boga. Tym ludziom wystarcza świadomość odpowiedzialności za rodzinę i Obóz Pana i dlatego zwycięstwo należeć będzie do nich.

 

Daj odpór złemu wtedy, gdy jest to w zasięgu twojej ręki i nie idź na żaden kompromis, nawet mały - z pozoru mały. Nigdy też nie będziesz powalony ani ty, ani twoja rodzina, stosem kamieni w dolinie śmierci, lecz będziesz świętował przy murze Jerycha, oglądając jego upadek i ciesząc się swoim zwycięstwem w Panu.