logotype

Terminarz

maj 2024
P W Ś C Pt S N
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
Dlaczego jesteśmy cz.3

1 listopada 2015, Wiesław Janik

dlaczegojestesmy3Każdy człowiek, który uwierzy w Pana Jezusa i stanie się nowym stworzeniem, zostaje przeniesiony z ciemności do światłości, ze śmierci do życia. Od tego momentu taki człowiek widzi w innym świetle wszystko to, co go otacza, oraz ocenia to poprzez całkowicie inne wartości.

To, co poprzednio było mu miłe, drogie i czego pożądał z tego świata, teraz staje się mu obce, odrażające i bezwartościowe. Sam też czuje się obcym w otoczeniu tego świata i chciałby z niego wyjść i iść na mieszkanie do Pana. Podnosi swoją głowę w kierunku nowej niebiańskiej ojczyzny, wołając: „Przyjdź Panie Jezu i zabierz mnie stąd!”. Pan jednak przez swoje Słowo odpowiada: „Jeszcze nie czas, synu, córko, jeszcze nie teraz. Musisz pozostać jeszcze na tej ziemi, na obczyźnie”. Zapytujesz: „Dlaczego, Panie?". Znowu Pan odpowiada: „Mam w tym swój cel, jesteś potrzebny na tej ziemi dla twojego dobra, dla dobra innych ludzi oraz dla mojej chwały".

I tak Słowo Boże poucza nas, dlaczego Chrystus ciągle jeszcze pozostawia swój Kościół na ziemi.

W poprzednich dwóch artykułach z serii „Dlaczego jesteśmy” na podstawie Słowa Bożego krótko opisałem dwa powody, dla których Pan ciągle pozostawia Kościół na ziemi. Po pierwsze - abyśmy byli światłością dla świata pogrążonego w ciemności, śmierci duchowej i grzechu. Po drugie - abyśmy zwiastowali Ewangelię zbawienia ginącym ludziom, aby i oni mogli skorzystać, ku zbawieniu, z mocy ofiary Jezusa Chrystusa i Jego zwycięstwa.

W tym artykule przedstawię trzeci powód, dla którego pozostawia nas Chrystus na tej ziemi. Jest to konieczność budowania ciała Chrystusowego. Zwróćmy zatem naszą uwagę na to, co napisane jest na stronicach Nowego Testamentu. Otóż ap. Paweł, pisząc list do Zboru w Efezie, podaje naukę i objaśnia Boży system działania w budowaniu Kościoła jako duchowego ciała Chrystusowego na ziemi: „... I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego” (Efez. 4; 11-12).

Tak więc dowiadujemy się, że Jezus Chrystus ze wszystkich powołanych i nawróconych ludzi kształtuje na ziemi swoje duchowe ciało, którego głową jest On sam (Kol. 1;17-19).

Otóż to biblijne porównanie „Ciało Chrystusowe” dotyczy więzi i społeczności dzieci Bożych na tej ziemi we wszystkich aspektach.

Odpowiedzmy więc sobie na pytanie, co wchodzi w skład funkcjonowania Ciała Chrystusowego? Jest to wzrost pod każdym względem, zespolenie wszystkich członków w jedno, ich współdziałanie ze sobą i wzajemne budowanie się. Aby tak się stało, Pan potrzebuje i używa ludzi i On sam decyduje, jakie komu dać zadanie i funkcje w tym procesie budowania. Jeśli uważnie czytamy Słowo Boże, to zauważamy, że nauka tam zawarta w większości dotyczy ludzi, którzy wchodzą w skład tego duchowego organizmu.

Nie sposób jest wszystko opisać na łamach tego artykułu, lecz uczynię tylko krótkie wzmianki dotyczące powyższych spraw. Otóż wolą Ojca jest, aby każdy nowonarodzony syn czy córka, mieli też społeczność z innym dziećmi Bożymi. Nie chodzi tu tylko o to, aby dana osoba fizycznie była członkiem jakiegoś Zboru czy wyznania, lecz aby duchowo była zespolona z istniejącym już organizmem Ciała Chrystusowego w zakresie jedności wiary, Ducha Bożego, nadziei i miłości. Taki stan rzeczy rozradza pragnienie fizycznej społeczności w celu wspólnego rozważania Słowa Bożego, modlitwy, uwielbiania Boga oraz usługiwania innym. Bez względu na to, czy jesteśmy wspólnie razem, czy też chwilowo oddaleni od siebie, czujemy się jedno, czujemy potrzebę społeczności i to sprawia nam radość.

Ap. Paweł tak też pouczał wierzących w Koryncie: „Bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało”. (1 Kor. 12;13), a Pan Jezus tak modlił się do swego Ojca: „A ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy”. (Jana 17; 22).

Jest rzeczą niemożliwą, by narodzony z Boga człowiek czuł uprzedzenie do kontaktu i społeczności z innymi rzeczywistymi dziećmi Bożymi, a zarazem mógł się prawidłowo duchowo rozwijać.

Dobrze o tym wiemy, że gdy dziecko urodzi się, jest w pełni człowiekiem, ale porównajmy go z 20-letnim człowiekiem. Jaka jest między nimi różnica pod względem wzrostu, wagi, rozumu, mowy, oraz wiedzy, itp.? Nikt się nie rodzi już dorosłym i wykształconym. Każdy też, kto przeżyłby 20 lat i by umarł, to nie umarłby jako dziecko, dlatego że żywy organizm ciągle się rozwija. Jednym z podstawowych warunków do prawidłowego wzrostu i rozwoju jest współdziałanie i zespolenie w jedno wszystkich członków ciała. Wszystkie członki ciała rozwijają się równolegle i systematycznie, a jedne członki ciała powodują wzrost i funkcyjność innych. Przykładowo, gdybyśmy wycięli sobie żołądek, położyli go w kuchni, napychając go ciągle jedzeniem, to na pewno nie strawiłby on tego pokarmu, a całe ciało pozostawione bez żołądka obumarłoby z powodu niedożywienia. Tak samo ma się sprawa z funkcjonowaniem w duchowym ciele Pana Jezusa. Wszystkie członki ciała Chrystusowego są połączone w jeden organizm i współdziałają ze sobą, wszystkie się rozwijają i budują, a jedne bez drugich nie mogą egzystować. W Biblii czytamy takie stwierdzenie: „Nie może więc oko powiedzieć ręce: nie potrzebuję ciebie, głowa nogom: nie potrzebuję was". (1 Kor. 12;21). A teraz weźmy za przykład nowo nawróconego człowieka zostawionego samemu sobie na uboczu, bez społeczności z innymi wierzącymi. Czy łatwo byłoby mu wzrastać i wytrwać w walce z szatanem i przeciwstawianiu się szkodliwemu działaniu tego świata? O ile też trudniej przychodziłoby mu poznawanie woli Bożej i Jego działania. Dlatego też Pan Bóg w niezgłębionej swojej mądrości uczynił tak, że chociaż wszyscy wierzący żyją na ziemi w fizycznych ciałach, to jednak tworzą zarazem duchowy organizm i mistyczne ciało Chrystusowe, w którym tworzą jedność ciała, mając różne funkcje i przeznaczenie. Mogą współdziałając ze sobą, rozwijać się i wzrastać duchowo. W tymże współdziałaniu budują się wzajemnie. Tak to określa ap. Paweł: „ …według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje samego siebie w miłości” (Efez. 4;16). Tak właśnie ciało samo siebie buduje! Jedne członki ciało odżywiają, informują, mobilizują, inne zaś w innej formie i zakresie budują te pierwsze.

W kościele Jezusa Chrystusa Bóg sprawuje całą swą działalność dla ludzi, posługując się ludźmi. Do takiego to Kościoła, ciała, żywego organizmu i duchowej rodziny, przyprowadza i wszczepia Bóg każdego nowego człowieka, którego powołuje i zbawia, gdyż dać powołanie i zbawienie może tylko Bóg przez Jezusa Chrystusa. Natomiast ci, którzy już wcześniej znaleźli się w tej duchowej rodzinie, biorą taką osobę pod troskliwą opiekę w miłości. Pouczają od podstaw o drodze Bożej, informują o Bożych obietnicach, przestrzegają o istniejących niebezpieczeństwach oraz udzielają pomocnych rad w trudnych sytuacjach. Zachęcając też do modlitwy i uwielbiania Boga. Czyniąc to, powodują tym samym wzrost i rozwój duchowy danej osoby i przygotowują ją też do skutecznego działania.

Oczywiście tak się dzieje tylko wtedy, gdy wszyscy działają zgodnie z wolą Bożą i swym przeznaczeniem, nie zaniedbując swoich powinności. W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na dwie zasadnicze sprawy. Po pierwsze, każdy człowiek ma głowę, siedzibę mózgu i rozumu, skąd wychodzą wszystkie dyrektywy i reakcje dla całego ciała. Tak samo w ciele Chrystusowym - tą głową jest Chrystus i wszelka decyzja, sposób i czas działania może pochodzić tylko od Niego. Po drugie, aby ciało mogło funkcjonować, musi być w nim duch i życie, bez tego ciało jest martwe. W ciele Chrystusowym to życie wnosi Duch Święty i tylko tam, gdzie On funkcjonuje, Kościół jest żywy. Biblia tak nas poucza: „ ...bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi”.

Widzimy więc, że gdyby Bóg nie pozostawiał aż dotąd na ziemi żywego Kościoła, to ani my sami, ani ci wszyscy inni, których Bóg powołuje i jeszcze powoła, nie mieliby możliwości, warunków do korzystania z tej atmosfery, pomocy, rozwoju, ukierunkowania w zakresie duchowego wzrostu i dojrzewania.

A teraz niech każdy z nas przeanalizuje własną sytuację i sprawdzi, w którym miejscu Bożego planu się znajduje. Czy masz świadomość i pewność, że jesteś wszczepiony w ciało Chrystusowe? Nie pytam czy jesteś członkiem jakiejś społeczności, ale czy masz w sobie życie duchowe i kierowniczą moc Głowy tego „ciała” oraz prawidłowo reagujesz na podawane impulsy od Niego. Ap. Paweł do takiej refleksji mobilizuje Koryntian: „Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie. Czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli". (2 Kor. 13;5).

Następnie: Czy zgodnie z przeznaczeniem współdziałasz z innymi członkami tego ciała?

Czy naturalnie i systematycznie przyjmujesz pokarm podawany ci przez inne organy tego organizmu? Czy jesteś przekaźnikiem duchowego życia innym członkom, które są zależne od twego działania? Czy wyraźnie funkcjonuje w tobie wrażliwość na smutek, radość, cierpienia i potrzeby innych?

Jeżeli na wszystkie powyższe pytania, z poświadczeniem swego sumienia, możesz powiedzieć „ tak”, to szczerze i gorąco podziękuj Bogu za zdrowie i funkcyjność duchową. Natomiast jeśli w czymkolwiek jest inaczej, to usilnie staraj się o duchowe uzdrowienie, abyś był zdrowo i właściwie funkcjonującym członkiem ciała Chrystusowego w miłości.

Pamiętajmy, że od poziomu naszego oddania się do dyspozycji Bogu uzależniony jest wzrost i rozwój duchowy wielu innych członków ciała Chrystusowego. Gdy sumiennie i dokładnie wypełniamy wolę Bożą w tych trzech już przedstawionych dziedzinach dotyczących nas, dzieci Bożych pozostających na ziemi z woli Bożej, to wtedy wyposażeni zostaniemy w zdolność wypełnienia następnej powinności, którą nakłada na nas Bóg do wypełnienia podczas naszego pobytu na ziemi. A jaka jest ta powinność? To przedstawię w następnym artykule.

 

„O jakże kocham Twój Najświętszy Dom.

Ten żywy Kościół z ludzkich dusz,

zbawionych Twoją krwią”.

Śpiewnik Pielgrzyma, nr 815.